Zbigniew Stonoga skazany w Ostrołęce na dwa lata więzienia. Ujawniamy kulisy sprawy
Na początku kwietnia w ostrołęckim sądzie zapadł wyrok skazujący znanego biznesmena i działacza społecznego Zbigniewa Stonogę na dwa lata więzienia za "zastosowanie przemocy w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności". Portal eOstroleka.pl ujawnia kulisy tej sprawy - w której Stonogę skazano, choć nie ustalono ani dokładnej daty przestępstwa, ani kwoty wierzytelności ani nawet... osób, które miały być pobite. Kluczowe okazały się zeznania dwóch świadków koronnych.
Zbigniew Stonoga to przedsiębiorca z Warszawy, działacz społeczny, dziennikarz, postać niezwykle medialna, o której działalności dość często było słychać także w naszym regionie. Od lat w mediach społecznościowych zajmował się akcjami charytatywnymi czy ujawnianiem afer (m.in. akt ze śledztwa afery podsłuchowej). To on opublikował w internecie materiały, świadczące o tym, że radny miejski z Wyszkowa mógł wysyłać małoletnim poniżej 15. roku życia materiały o charakterze pornograficznym, za co prokuratura postawiła politykowi zarzuty, kierując też akt oskarżenia do sądu.
Stonoga ma również własne doświadczenia z wymiarem sprawiedliwości. Przebywa obecnie w areszcie w Holandii. Jest poszukiwany kilkoma listami gończymi przez polskie sądy, w tym Europejskimi Nakazami Aresztowania. Wkrótce zapadnie decyzja, czy zostanie wydany polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
Dwa lata więzienia
7 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce odbyła się sprawa karna, w której oskarżonym był właśnie Stonoga. Była to apelacja od wyroku Sądu Rejonowego w Ostrowi Mazowieckiej z dnia 10 sierpnia 2020 r. Stonoga został wówczas skazany na 2 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności - był oskarżony o popełnianie przestępstwa z art. 191 § 2 kk w zw. z art. 64 § 1 kk, czyli zastosowanie przemocy w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności.
Sąd w Ostrołęce, rozpatrując apelację obrońcy Zbigniewa Stonogi, z opisu kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu oraz z podstawy skazania wyeliminował działanie w warunkach recydywy, a karę pozbawienia wolności złagodził do 2 lat. Stonoga, jak nietrudno się domyślić, nie był zadowolony z tej decyzji sądu. W mediach społecznościowych napisał:
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować PISowskim (tu pada słowo, które brzmi, jak niecenzuralne określenie) sądowym z Ostrołęki za wydanie tego wyroku. Jego treść pomoże mi w uzyskaniu odmowy wydania mnie wykolejonemu polskiemu ”wymiarowi sprawiedliwości” w sprawie 6-ciu europejskich nakazów aresztowania, co do których toczy się postepowanie przed sądem w Amsterdamie
Portal eOstroleka.pl dotarł do nowych informacji w sprawie, w której Zbigniew Stonoga został skazany na dwa lata więzienia.
Świadkowie koronni
Kluczowe okazały się zeznania dwóch świadków koronnych. Według sądu, były one "uzupełniające się".
- Za przypisaniem tym dowodom przymiotu wiarygodności przemawia fakt, że obaj świadkowie przede wszystkim obciążają siebie, przyjmując odpowiedzialność za pobicie trzech z czterech nieustalonych osób. Świadek W. P. wprawdzie nie wskazywał imienia i nazwiska oskarżonego Z. S., jednak identyfikował go po pseudonimie (...) jakim określali go sprawcy pobicia. Nadto wskazał miejsce gdzie doszło do pobicia. Były to wystarczające okoliczności, które pozwalały na zidentyfikowanie osoby oskarżonego - uzasadniał sąd.
Z uzasadnienia wyroku wynika również, że świadek koronny był przesłuchiwany po prawie 18 latach od zdarzenia i nie pamiętał tego, co wówczas się wydarzyło. - Stąd oczywistym jest, że świadek powoływał się na swoje wcześniejsze zeznania jako bliższe prawdy - wskazał sąd. W sprawie znaczenie miały więc zeznania sprzed lat, które zostały odczytane, a świadek potwierdził je.
Ustawodawca przewidział taką sytuację, umożliwiając Sądowi Rejonowemu stosownie do art. 391 § 1 kpk ujawnienie wcześniejszych zeznań, z czego Sąd Rejonowy jak najbardziej prawidłowo skorzystał. Świadek potwierdził odczytane zeznania, a zatem te odczytane zeznania należało oceniać przez pryzmat ich wiarygodności. Niezależnie od powyższego świadek spontanicznie zeznając na rozprawie wskazywał na oskarżonego jak zleceniodawcę i sprawcę pobicia. Ponadto świadkowie wskazywali na racjonalną motywację jego działania, którą była chęć odzyskania zainwestowanych pieniędzy.
Obrońca Zbigniewa Stonogi wskazywał na potrzebę zbadania motywacji, jaką kierowali się świadkowie, obciążając oskarżonego zeznaniami. Według sądu, ten argument również był chybiony, a świadkowie mieli mówić prawdę dlatego, że chcieli skorzystać z przywilejów, jakie niesie za sobą bycie świadkiem koronnym.
- Motywacja jest oczywista i nie wymagała szerszego ustosunkowania się. Była to chęć skorzystania z dobrodziejstw jakie wynikają ze statusu świadka koronnego. Dobrodziejstwa te są jednak obwarowane ograniczeniami i konsekwencjami. Wynika z nich przede wszystkim szczere podanie wszystkich okoliczności o przestępstwach, jakie są znane świadkowi koronnemu. Właśnie z tych względów obaj świadkowie byli zdeterminowanie by zeznawać tylko prawdę. Ewentualne przyłapanie ich na kłamstwie powodowało, że tracąc status świadka koronnego, musieliby odpowiedzieć, że wszystkie swoje przestępstwa, w tym i za zdarzenie będące przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie - uzasadniał sąd.
Nieustalony czas, nieustaleni pokrzywdzeni, nieustalona kwota
Jak pisał w zdaniu odrębnym do wyroku jeden z sędziów, Zbigniew Stonoga został oskarżony i skazany przez Sąd Rejonowy w Ostrowi Mazowieckiej wyrokiem z dnia 10 sierpnia 2020 r. za o to, że "w bliżej nieustalonym czasie latem 2002 r. w miejscowości Ł. gmina R. działając wspólnie i w porozumieniu z D. D. i innymi ustalonymi osobami stosował przemoc wobec osób o nieustalonych personaliach w ten sposób, że bił ich pięściami i kopał po całym ciele, przy czym działanie to miało na celu zmuszenie ich do zwrotu wierzytelności w postaci bliżej nieokreślonej kwoty pieniędzy". Od tego wyroku apelację rozpatrywał ostrołęcki sąd.
Według Sądu Okręgowego w Ostrołęce, "z opisu czynu przypisanego oskarżonemu wynika, ze współdziałał on z innymi współsprawcami. Z zeznań świadków koronnych rzeczywiście nie wynika aby oskarżony sam bił i kopał pokrzywdzonych". - Oskarżony jednak był sprawcą kierowniczym tego przestępstwa. To jego inicjatywa, danie sygnału spowodowało, że sprawcy rozpoczęli bicie pokrzywdzonych. Ten zarzut apelacji również nie jest trafny - ustalił sąd.
W sentencji wyroku zwraca uwagę fakt, że do przemocy miało dojść w celu zmuszenia pokrzywdzonych do zwrotu nieustalonej kwoty pieniędzy. Jak tę sprawę wyjaśnia sąd? Okazuje się, że wierzytelność określona została jako... "bardzo duża kwota".
Wysokości wierzytelności, w celu zwrotu której działali sprawcy, również nie udało się ustalić kwotowo, jak zdaje się tego oczekiwać obrońca. Nie jest to jednak niezbędne dla znamion czynu jak np. przy kradzieży mienia, gdzie jego wartość stanowi o tym czy czyn jest kwalifikowany jako przestępstwo czy wykroczenie. Abstrahując od powyższego wskazać należy, że wysokość tej wierzytelności została przez Sąd Rejonowy ustalona. Została określona przez świadka W. P. jako „bardzo duża kwota”. Zeznania tego świadka Sąd Rejonowy cytuje. Taka też musiała być skoro oskarżony Z. S. nie wahał się by w celu jej odzyskania zlecać popełnienie przestępstwa i to członkom silnej (...) grupy przestępczej jaką była tzw. grupa U.
W sprawie nie udało się ustalić też nawet personaliów osób pokrzywdzonych. Według sądu, jest to "bez znaczenia dla znamion przestępstwa i rozstrzygnięcia".
- Ustalenie tożsamości pokrzywdzonych nie należy do znamion czynu. Z zeznań świadków koronnych wynika, że pokrzywdzonymi było trzech spośród czterech mężczyzn. Dalszych bardzie precyzyjnych i ścisłych ustaleń co do tożsamości sprawców nie udało się poczynić. Aby przypisać sprawstwo przestępstwa z art. 191 § 1 kk, zdaniem Sądu Okręgowego nie jest niezbędne ustalenie personaliów pokrzywdzonego. Zdaniem Sądu Okręgowego tylko z sobie znanych względów pokrzywdzeni nie zgłosili tego zdarzenia organom ścigania, być może w obawie przed zemstą członków grupy (...), która w tamtym czasie była znana z popełniania licznych zuchwałych i brutalnych przestępstw - argumentował sąd.
Zdanie odrębne
Sąd rozpatrywał sprawę w trzyosobowym składzie. Jeden z sędziów - Jerzy Pałka - złożył zdanie odrębne (votum separatum) co do całości wyroku. - Nie zgadzam się z w/w orzeczeniem i uważam, iż apelacja obrońcy oskarżonego jest zasadna w całości - co do tego, iż brak jest podstaw do skazania oskarżonego Z. S. - wyjaśnił sędzia.
Zdaniem sędziego, sąd pierwszej instancji nie przeanalizował w sposób szczegółowy całego materiału dowodowego. Według niego, zeznania obu świadków koronnych nie mogą być pomocne do ustalenia jakiegokolwiek stanu faktycznego.
Sędzia Jerzy Pałka wskazuje, że sąd "nie ustalił ani czasu popełnienia czynu zarzuconego (lato 2002 r. - to rozpiętość od maja do września), ani osób pokrzywdzonych (osoby o nieustalonych personaliach) ani też kwoty pieniężnej o jaką chodzi w czynie (wierzytelność w postaci bliżej nieustalonej kwoty pieniężnej)".
Moim zdaniem - już sam postawiony zarzut powinien w sposób jednoznaczny uzasadniać nie tylko uniewinnienie oskarżonego ale też uniemożliwić kierowanie wobec niego aktu oskarżenia. Tego rodzaju zarzut można postawić każdej osobie , która w żaden sposób nie może się obronić. Przyjęcie takiego zarzutu i skazanie kogokolwiek, nie tylko oskarżonego Z. S., byłoby i jest nadużyciem ze strony sądu – do czego nie może być przyzwolenia z mojej strony (...) Już samo twierdzenie oskarżyciela, że nie może przedstawić, co więcej ustalić, jakiegokolwiek pokrzywdzonego nakazuje podejście z ostrożnością do zarzutu. To, że oskarżony posiada kartę karną dosyć bogatą, także nie może przemawiać automatycznie za tym, iż jest osobą niewiarygodną bo kroczącą drogą przestępczą od lat
- podkreślił sędzia w zdaniu odrębnym do wyroku.
Sędzia Pałka odniósł się również do zeznań świadków koronnych, wskazując na nieścisłości.
W. P. nie przypomina sobie zajścia a następnie je opisuje. Co więcej W. P. nie zna osób innych (poza W. S. – drugim świadkiem koronnym), które miałyby brać udział w zajściu. W. P. stwierdza , że możliwe że był jakiś D. ,jakiś Kanadyjczyk , był też osobnik L. Stwierdza też ,że nie kojarzy Pana S., że takiego nazwiska nie zna. Tego rodzaju zeznania już same w sobie nasuwają wątpliwości – czy mogą one stanowić dowód jednoznaczny do skazania oskarżonego Z. S. A co do zeznań W. S. także one nasuwają wątpliwości. Świadek ten zeznał, iż mieli jechać po to żeby jacyś wspólnicy zwrócili pieniądze bo ten S. chce odstąpić od umowy. Z zarzutu i ustaleń sądu I instancji wynika, że pobicie miało na celu zmuszenie do zwrotu wierzytelności a nie do tego, że ten S. miał zrezygnować z umowy i żądać za to zwrotu swego udziału
- napisał.
- Wbrew temu co sąd I instancji podnosi w swym uzasadnieniu przedmiotowe zeznania ani nie są spójne ani jednoznaczne. Przy braku innych dowodów takie zeznania muszą być jednoznaczne, konsekwentne, kategoryczne mające oparcie w innych dowodach i spójne - dodał sędzia. - Gdyby tak było to w sposób kategoryczny i jednoznaczny można byłoby ustalić stan faktyczny.
W dalszej części zdania odrębnego sędzia Jerzy Pałka wskazuje na to, że nie zostali ustaleni pokrzywdzeni w sprawie.
Należy wskazać, że art 2 § 1 pkt 3 kpk stwierdza, iż cele postępowania to między innymi to, by zostały uwzględnione prawnie chronione interesy pokrzywdzonego. To, że nie zgłosili się pokrzywdzeni przemawia za tym, iż może obawiali się oskarżonych, a może nie miało miejsca takie zajście gdyż nie ustalono jakiegokolwiek pokrzywdzonego. Sąd nie może działać na takich domniemaniach, które oderwane są od rzeczywistości czy też realności życia społecznego.
- Słuszną ma rację nie tylko obrońca oskarżonego ale także sam oskarżony Z. S. , że stawianie przedmiotowego zarzutu nie może ostać się nie tylko w zgromadzonych dowodach w niniejszej sprawie ale także przy przyjęciu zasady „ zdrowego rozsądku” jakim powinien cechować się i kierować sąd orzekający - podkreślił sędzia.
Wyrok prawomocny
Wyrok skazujący Zbigniewa Stonogę na dwa lata więzienia jest prawomocny. Nie przysługuje od niego odwołanie, a jedynie kasacja do Sądu Najwyższego.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz